Oto kolejne
trzy postaci z grona Poetów Nieznanych.
Z pewnością były też inne osoby zafascynowane Hubertusem, które przez Towarzystwo
się przewinęły. Niemniej dla nich przygoda z poezją była tylko barwnym epizodem,
więc na trwałe w świadomości uczestników cotygodniowych wędrówek po knajpach
podłych się nie zapisały.
Cyryl Zimny, czyli Zimny Wrzask
Mówi o sobie „Zimny Wrzask” (uprawiam wrzaski, bo na
ludzi trzeba krzyczeć, żeby poznali się na poezji), nie rozstaje się ze
słownikiem ortograficznym (to Biblia najświętsza mojego pisania) i uważa się za
poetę alfabetycznego
Wedle jednych
członków Towarzystwa przydomek nadał
mu sam Hubertus w barze „Pod Wisielcem” (bar „Powszechny” na rogu Hetmańskiej i
Sienkiewicza w Bydgoszczy). Hubertus
wylał mu na głowę piwo ze słowami:
- Cyrylu
Zimny, bądź zimny jak piwo. A ponieważ jesteś Ostatnim Mohikaninem słownika ortograficznego, w imieniu naszej
poezji kulawej nadaję ci imię „Zimny
Wrzask”, abyś na pohybel ortograficznym ignorantom pisał, amen. –
Inni z kolei
byli mniej romantyczni. Przydomek łączyli z nalewką Benedykta Orechwo, która
była tak mocna, że po wychyleniu kieliszka artysta aż się zapowietrzył. Poza
tym podejrzewali, że określenie „Zimny
Wrzask” w sposób szczególny wiąże się z… wybujałym erotyzmem Cyryla
Zimnego. Poeta był bowiem wyjątkowo kochliwy – żenił się ośmiokrotnie, w tym
cztery razy z tą samą kobietą, o której powiadał:
- Moja Halinka
jest jak bumerang. Wraca do mnie po każdym rozwodzie. –
Zimny Wrzask mieszkał w narożnym domu
przy ul. Kanałowej.
Twórczość:
Ojcowizna obżarta
Ogromnie
oddana ogórkom
W
okamgnieniu
Objadła
ojca
Olu
Olu
Oko
ocieka okrutnie –
Okultyzm
w okularach
Robota Rebeki
Rebeko
–
Robaki
w racuchach rojne
Rebeko
–
Rodzynki
rdzewieją w rododendronie
Rebeko
Rebeko
–
Rezeda
ryje rezerwuar!
Rebeko
Rozumiesz?
Ale
Rebeka roboty nie ruszy –
Rada
Rogowieje
rezygnacją
Albowiem
Rebeka rąbie rower
Dla
relaksu
Kontrabas z krewetkami
- Komu krewetki komu krewetki! –
Karol
kochanek Kornelii
Kurtuazyjnie
Kołysał
w kolasie kościelnej
Kontrabas
kontratenora
-Krewetki karmione kabanosem!
Krewetki krajane z kaloszem! –
Krzyczał pod
kościołem
Krzyczał nad
kontrabasem
A krewetki w
kontrabasie
Kolorami korpusów
Klekotały niczym
kordelasem
A kiedy
kontratenor
W kawiarni
Kokluszem
kaleczył kantatę
A kelnerki
Koturnami
kokietowały klientów
Kornelia
kordzikiem Karola
Kartofle na
kandelabrze
Dla księżych koni
u kolasy
Krzepko kroiła na
krzyż
- Krewetki z kapustą kiszoną!
Krewetki z karotką kruszoną! –
Kanarki w
kawiarni kwiliły
Kubki z kawą
krążyły
Klienci kasłali
Bo kontratenor
pod krawatem
Wciąż
katastrofalnie
Kompozycję
kreślił koloraturą
Ale kadukiem
kochanym
Katującemu
kantatę kaszlem
Klapnęły kalesony
Więc kelnerki
kwaśne jak korniszony
Kanarki w
klangorze
Kułaki kawoszy w
klaskaniu
I tylko krewetki
w kontrabasie
Niby kolumna katedry
Kraśniały
Kornelii i Karolowi
Kwotą kupna –
Katechizmem
kumulacji
Eskapizm etniczny
Na
etacie etruskologa
Edward
emanował egoizmem
Elżbieta
zaś jako egiptolog –
Elementarzem
elegii
Eterycznie
Echem
ewokacji erotycznych eremitów
Edukowała
więc Edwarda
By
ewoluował emocjami
Edward
zaś
Pod
esowatym emblematem jej entuzjazmu
Nie
estetyzował elegijnie egzystencji
Lecz
eksplodował ekstazą energii
Niczym
etola elektryczna na etażerce
Odtąd
epokę Etrusków Edwarda
Oraz
erę Egipcjan Elżbiety
Eksplorował
eskapizm etniczny –
Ekspansja
etyliny ekstrawertyków
Ekspresja
ekonomii Erosa
Tadeusz Kukulski, zwany Miszczu
Z zawodu
stolarz. Tak naprawdę poza jednym nigdy nie pisał wierszy, niemniej Hubert
Ostoja-Dybowski mawiał o nim, że jest poetą
desek trumiennych. Te słowa uznania były zarazem obciążeniem dla Tadeusza
Kukulskiego, gdyż każdy w Towarzystwie
był święcie przekonany, że zajmuje się on wyrobem trumien, a w rzeczywistości
pracował w Bydgoskiej Fabryce Mebli.
Samotny dom
przy Czarnej Drodze w Bydgoszczy. Po lewej, niewidocznej na zdjęciu stronie ulicy przebiegają tory kolejowe. |
W latach
istnienia Towarzystwa Poetów Nieznanych
mieszkał w kamienicy przy Czarnej Drodze. Często uskarżał się kolegom, że
przejeżdżające wzdłuż ulicy pociągi nie dają mu spać. Zaradził temu Ogniomistrz. Załatwił bowiem Kukulskiemu
lokum przy ul. Spokojnej. Ogniomistrz
w tej materii nie był bezinteresowny: liczył, że Miszczu ożeni się z którąś z jego dwóch córek – Genią lub Renią,
chociaż kiedy zaczął je swatać były jeszcze nastolatkami. Niestety, na nowym
miejscu Miszczu dał się zaciągnąć do
łóżka sąsiadce z poddasza, a ta zaraziła go chorobą weneryczną. Makary Pytel
zwany Ogniomistrzem skreślił zatem Miszczu w roli ewentualnego zięcia.
Ulica Spokojna 21, na Bartodziejach w Bydgoszczy |
Paradoks
związany z przeprowadzką polega na tym, że sąsiedztwo hałaśliwych pociągów
Tadeusz Kukulski zamienił na hałaśliwe tramwaje przejeżdżające wzdłuż ulicy
Toruńskiej.
Po przejściu
na emeryturę wyjechał z Bydgoszczy do siostry zamieszkałej w Gdyni.
Bardzo cenny
członek Towarzystwa Poetów Nieznanych, gdyż
hojny w stawianiu piwa. Jego przydomek wziął się z jego atencji do twórców – o
każdym z szacunkiem wyrażał się per „Miszczu”.
Twórczość
Twórczość Miszczu obejmuje tylko jeden rymowany
wiersz, wiersz o Zygmusiu, który w zależności od sytuacji odpowiednio
modyfikował. Oto kilka wariantów wiersza:
Zygmuś
dzielnym piłkarzem był
I
wielkie moce w piłce krył
A
gdy się zmęczył i był rad
Bułeczkę
z dżemem chętnie zjadł
Zygmuś
dzielnym stróżem był
I
wielkie moce w miotle krył
A
gdy się zmęczył i był rad
Bułeczkę
z dżemem chętnie zjadł
Zygmuś
dzielnym dentystą był
I
wielkie moce w zębach krył
A
gdy się zmęczył i był rad
Bułeczkę
z dżemem chętnie zjadł
Hubert
Ostoja-Dybowski zapytany przez swojego ulubieńca, dlaczego Miszczu kojarzy z trumnami, odpowiedział:
- Beniu,
dziwisz się? Spójrz na te łagodne, brązowe oczka u naszego Miszczu, na ten wąs w podkówkę zwinięty jak ogon u skopanego psa.
Czyż nie bije z tego oblicza głęboka melancholia? Czyż Miszczu nie wygląda, jakby opłakiwał zło całego świata? Zaręczam
ci, że taką twarz powinien mieć każdy idealny przedsiębiorca pogrzebowy. Smutek
jamnika odpędzonego od kości to przy nim pikuś. A poza tym Miszczu zawsze upija się na smutno i płacze, że Marysia go nie
chce. Ale nie pytaj mnie o Marysię, bo ja nie wiem, kto zacz. Na oczy jej nie
widziałem. –
Jan Nepomucen Wątroba, zwany Jan
Nepomucen, Nepomucek, Mucek Nep albo Neptyk
Ze względu na swe mało poetyckie nazwisko bardzo drażliwy. Dlatego by przydać powagi zawsze przedstawiał się dwojgiem imion i zawsze żąda, by dwojgiem imion się doń zwracano. Argumentował, że o Bachu też mówi się „Jan Sebastian”.
Prawdopodobnie
obsesja śmiesznego nazwiska wzięła się z zawodu miłosnego: Jan Nepomucen był po
słowie z pewną panną, lecz ta zerwała zaręczyny, gdyż koleżanki w pracy zaczęły
na nią wołać „Wątrobianka” i „Pasztetowa”.
Z zawodu
sprzedawca zegarków w sklepie jubilerskim. Uprawiał fraszkopisarstwo. Podobno
jego mistrzem duchowym był lakoniczny i dosadny Jan Sztautyger, jednak
członkowie Towarzystwa uważali go
tylko za bezwstydnego naśladowcę rymowanek Hubertusa.
Stąd złośliwie o nim mawiali Nepomucek,
Mucek Nep albo Neptyk. Na Janie
Nepomucenie tym bardziej sobie używali, iż sam Hubertus ironizował:
Nie bądź kiep
Jak nasz Mucek Nep
Niemniej warto pamiętać, że fraszkopisarz jako jedyny z Towarzystwa Poetów Nieznanych osiągnął
literacki sukces: kilkakrotnie jego drobiazgi były drukowane w niedzielnym
wydaniu „Dziennika Wieczornego”. To w
jakimś stopniu tłumaczy uszczypliwość kolegów po piórze.
Po upadku komuny w Polsce Jan Nepomucen Wątroba podobno z powodzeniem
grał na giełdzie. Potem oszczędności całego życia ulokował w Amber Gold. Gdy parabank okazał się
oszustwem, nie odzyskawszy swoich pieniędzy, Jan Nepomucen w 2014 roku powiesił
się w swej kawalerce na ul. Adama Grzymały-Siedleckiego 4.
Spojrzenie na ulicę Jasną, na Okolu w Bydgoszczy |
Wcześniej mieszkał na Okolu, w nieistniejącym już dziś domu przy ul. Jasnej 19. Mówił, że choć Okole nie należy do bezpiecznych dzielnic, jednak w dzieciństwie nikogo nie musiał się bać, bo dwa domy dalej, pod numerem 23, w latach 1945-1958 mieszkał Feliks Stamm (1901-1976) – słynny trener kadry narodowej w boksie.
Twórczość:
O warzywach
Najlepsze
warzywo
To
bigos pod piwo
Na jednego jubilera
U
niego zegarki
Są
fałszywej marki
Co
lepsze
Lepiej
żłopać wódę
Niż
dać psu na budę
Na pewnego poetę
Żadną
literaturę
Nie
uważa za bzdurę
Gdyż
bardziej od czułej matki
Kocha
pełne literatki
Na
modnisia
Wlazłby
w mysią dziurę
By
mieć modną skórę
Radzieckie zegarki
Ciężkie
to były czasy
Gdy
Ruscy kradli cziasy
Lecz
się zrobiły w zegarkach widoki
Kiedy
zdjełali na rękę „Wastoki”
Na szczęściarza kutwę
Zamiast
gotówkę
Nosi
podkówkę
Na śmiejących się
Gdy się śmieją
zera
Patrz czy nie do
sera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz