wtorek, 22 maja 2018

Blask Fordonu


Fordon to dzielnica Bydgoszczy, która do 1973 roku była samodzielnym miastem o wielowiekowych tradycjach i która nigdy swej odrębności nie utraciła. Przez dziesięciolecia rozbudowywana i zaludniana nigdy nie stworzyła jednego organizmu z resztą miasta. Zamiast tego rozpadła się na dwie części: na piękny, acz prowincjonalny Stary Fordon i komunistyczne, szare blokowisko, czyli Nowy Fordon. Obecnie, gdy już komunizm stał się godną niepamięci historią, Stary Fordon stara się nadrobić zaległości cywilizacyjne (wodociągi, sanitariaty, ciepłe ogrzewanie), Nowy zaś – pogardliwie zwany sypialnią Bydgoszczy – zmienić obrzydliwą estetykę topornego i depresyjnego betonu. Niemniej mieszkańcy jednej i drugiej części dzielnicy czują swą odrębność i całkiem słusznie są z niej dumni.
Kocham różnorodność, więc tak odstający od reszty Bydgoszczy Fordon zawsze mnie fascynował. Smuciło mnie że nie był doceniany. Owszem, stawiano koszmarne czworaki z wielkiej płyty, za których projektowanie odebrałbym architektom emerytury i w ramach kary zmusił do ich zamieszkania, ale dla dzielnicy nie robiono niczego istotnego. A przecież Fordon jest starszy od Bydgoszczy!
Zanim słowo „Fordon” znalazło się w powszechnym obiegu był Wyszogród nad Wisłą, o którym w 1113 roku pisał Gal Anonim. Ważne ze względów strategicznych miasto warowne rok wcześniej zostało zdobyte przez Bolesława Krzywoustego. Przechodziło potem rozmaite koleje losu, by w 1296 roku zostać włączone do księstwa inowrocławskiego Władysława Łokietka, a w 1330-tym za sprawą komtura ziemi chełmińskiej Ottona von Lautenberga ulec całkowitemu zniszczeniu. Mieszkańcy Wyszogrodu zostali zmuszeni do przeniesienie się 2km na wschód. Tam w 1382 roku książę Władysław Opolczyk lokował miasto na prawie chełmińskim, a w 1424 roku król Władysław Jagiełło wydał nowy przywilej lokacyjny na prawie magdeburskim i po raz pierwszy użył nazwy „Fordon”
Od wchłonięcia miasta przez Bydgoszcz, przez 40 lat nie zrobiono niczego dla mieszkańców Fordonu. Ale w końcu zrobiono: linia tramwajowa, nad którą przez dziesięciolecia deliberowano, czy w ogóle jest sensowna, natychmiast wrosła w przestrzeń dzielnicy i stała się jej nieodzownym elementem. Innym sposobem dowartościowania fordonian będzie uporządkowanie nadbrzeża Wisły oraz rewitalizacja Rynku. 
Na razie powstały interesujące wizualizacje:
















Jako że Fordon więzieniem słynie – najpierw było to ciężkie więzienie dla kobiet, a obecnie panowie w nim odsiadują za niewinność – surowy i ponury obiekt postanowiono ocieplić stosownym muralem. A wszystko jak w wierszu Zbigniewa Herberta „Ornamentatorzy”:



na ulicy radosnych pochodów
szary mur więzienny w oczy kłuje
brzydka plama w krajobrazie idealnym

sztukatorów co najlepszych wezwali
całą noc sztukatorzy malowali
nawet plecy tych co siedzą z tamtej strony na różowo


Zbigniew Herbert: Ornamentatorzy, 
wiersz z tomu „Hermes, pies i gwiazda”


Projekt iluzjonistycznej bramy na więziennej ścianie.
Łaciński napis dla osadzonych ma charakter ironiczno-pocieszycielski,
albowiem skazańcom obwieszcza: „Wchodzisz dobry. Wyjdziesz lepszy”.
Po drugiej stronie bramy widać Fordon z początku XX wieku.

Wyobrażenie dzielnicy od strony Wisły
i Mostu Fordońskiego, 
gdy już mural zostanie wykonany.


Moje wędrówki po Fordonie to z reguły chodzenie ścieżkami odmiennymi od utartych szlaków turystycznych: Rynek z Kościołem św. Mikołaja, więzieniem i pomnikiem ofiar nazistowskich Niemiec, Dolina Śmierci z Kalwarią, Góra Szybowników z pomnikiem Ikara czy synagoga . To szukanie atmosfery dawnego życia – atmosfery która jest tuż obok tych atrakcji. Oto więc kilka zdjęć.




Do Fordonu prowadzi ulica Fordońska.
To ulica wielu obiektów przemysłowych i handlowych,
 a także bardzo zróżnicowanej architektury mieszkalnej –
nawet takiej, jakby wyjętej z XIX-wiecznej wsi…


Ulica Cierpicka, która po kilku domach traci charakter miejski.


Ul. gen. Władysława Sikorskiego
zaledwie dwa domy dalej od słynnego więzienia.


Ul. Kapeluszników schodząca do Wisły.
Na niej, po wielu rejsach na wszystkich morzach świata,
osiadł sympatyczny Andrzej, emerytowany marynarz.


Urwisy na ul. Kapeluszników –
 w pobliżu Kościoła św. Jana Apostoła i Ewangelisty –
majstrują przy czynnej pompie.


Dom szachulcowy przy ul. Kapeluszników.









piątek, 4 maja 2018

Zgrzyt Pod Blankami




Pod Blankami w Bydgoszczy to ulica szacowna, albowiem została wytyczona już w XIV wieku. Sąsiadująca z murem miejskim i fosą, miała charakter wybitnie gospodarczy, gdyż tu mieściły się podwórka posesji wybudowanych przy ulicy Długiej. Nigdy nie była atrakcyjna, bo czyż mogą być atrakcyjne domowe śmietniki i miejsca dowozu opału lub żywności?
A jednak w latach dziewięćdziesiątych XX wieku architekci się o nią upomnieli. To tu zaczęto stawiać nowe kamienice, to tu zlokalizowano pomnik Kazimierza Wielkiego i tu wybudowano efektownie wkomponowany w Stare Miasto parking. Nowa-stara ulica stałaby się efektownym dopełnieniem naszej niewielkiej Starówki, gdyby nie to, co w wierszu „Ornamentatorzy” Zbigniew Herbert określa jako „ brzydką plamę w krajobrazie idealnym”, czyli kilka posesji niezabudowanych (Pod Blankami nr 31 i 33), a więc zaniedbana kuchnia domów przy ulicy Długiej. Mam nadzieję, że poniższe fotografie wkrótce stracą na aktualności.