Fordon to
dzielnica Bydgoszczy, która do 1973 roku była samodzielnym miastem o
wielowiekowych tradycjach i która nigdy swej odrębności nie utraciła. Przez
dziesięciolecia rozbudowywana i zaludniana nigdy nie stworzyła jednego
organizmu z resztą miasta. Zamiast tego rozpadła się na dwie części: na piękny,
acz prowincjonalny Stary Fordon i komunistyczne, szare blokowisko, czyli Nowy
Fordon. Obecnie, gdy już komunizm stał się godną niepamięci historią, Stary
Fordon stara się nadrobić zaległości cywilizacyjne (wodociągi, sanitariaty,
ciepłe ogrzewanie), Nowy zaś – pogardliwie zwany sypialnią Bydgoszczy – zmienić
obrzydliwą estetykę topornego i depresyjnego betonu. Niemniej mieszkańcy jednej
i drugiej części dzielnicy czują swą odrębność i całkiem słusznie są z niej
dumni.
Kocham
różnorodność, więc tak odstający od reszty Bydgoszczy Fordon zawsze mnie
fascynował. Smuciło mnie że nie był doceniany. Owszem, stawiano koszmarne czworaki
z wielkiej płyty, za których projektowanie odebrałbym architektom emerytury i w
ramach kary zmusił do ich zamieszkania, ale dla dzielnicy nie robiono niczego
istotnego. A przecież Fordon jest starszy od Bydgoszczy!
Zanim słowo „Fordon” znalazło się w powszechnym
obiegu był Wyszogród nad Wisłą, o którym w 1113 roku pisał Gal Anonim. Ważne ze
względów strategicznych miasto warowne rok wcześniej zostało zdobyte przez
Bolesława Krzywoustego. Przechodziło potem rozmaite koleje losu, by w 1296 roku
zostać włączone do księstwa inowrocławskiego Władysława Łokietka, a w 1330-tym
za sprawą komtura ziemi chełmińskiej Ottona von Lautenberga ulec całkowitemu
zniszczeniu. Mieszkańcy Wyszogrodu zostali zmuszeni do przeniesienie się 2km na
wschód. Tam w 1382 roku książę Władysław Opolczyk lokował miasto na prawie
chełmińskim, a w 1424 roku król Władysław Jagiełło wydał nowy przywilej
lokacyjny na prawie magdeburskim i po raz pierwszy użył nazwy „Fordon”…
Od wchłonięcia
miasta przez Bydgoszcz, przez 40 lat nie zrobiono niczego dla mieszkańców Fordonu.
Ale w końcu zrobiono: linia tramwajowa, nad którą przez dziesięciolecia deliberowano,
czy w ogóle jest sensowna, natychmiast wrosła w przestrzeń dzielnicy i stała
się jej nieodzownym elementem. Innym sposobem dowartościowania fordonian będzie
uporządkowanie nadbrzeża Wisły oraz rewitalizacja Rynku.
Na razie powstały interesujące
wizualizacje:
Jako że Fordon
więzieniem słynie – najpierw było to ciężkie więzienie dla kobiet, a obecnie
panowie w nim odsiadują za niewinność
– surowy i ponury obiekt postanowiono ocieplić stosownym muralem. A wszystko
jak w wierszu Zbigniewa Herberta „Ornamentatorzy”:
na ulicy radosnych
pochodów
szary mur więzienny w
oczy kłuje
brzydka plama w
krajobrazie idealnym
sztukatorów co
najlepszych wezwali
całą noc sztukatorzy
malowali
nawet plecy tych co
siedzą z tamtej strony na różowo
Zbigniew Herbert:
Ornamentatorzy,
wiersz z tomu „Hermes, pies i gwiazda”
Wyobrażenie dzielnicy od strony Wisły
i Mostu Fordońskiego,
gdy już mural zostanie wykonany.
|
Moje wędrówki
po Fordonie to z reguły chodzenie ścieżkami odmiennymi od utartych szlaków
turystycznych: Rynek z Kościołem św. Mikołaja, więzieniem i pomnikiem ofiar
nazistowskich Niemiec, Dolina Śmierci z Kalwarią, Góra Szybowników z pomnikiem
Ikara czy synagoga . To szukanie atmosfery dawnego życia – atmosfery która jest
tuż obok tych atrakcji. Oto więc kilka zdjęć.
Do Fordonu
prowadzi ulica Fordońska. To ulica wielu obiektów przemysłowych i handlowych, a także bardzo zróżnicowanej architektury mieszkalnej – nawet takiej, jakby wyjętej z XIX-wiecznej wsi… |
Ulica Cierpicka, która po kilku domach traci charakter miejski. |
Ul.
gen. Władysława Sikorskiego zaledwie dwa domy dalej od słynnego więzienia. |
Ul.
Kapeluszników schodząca do Wisły. Na niej, po wielu rejsach na wszystkich morzach świata, osiadł sympatyczny Andrzej, emerytowany marynarz. |
Urwisy
na ul. Kapeluszników – w pobliżu Kościoła św. Jana Apostoła i Ewangelisty – majstrują przy czynnej pompie. |
Dom szachulcowy przy ul. Kapeluszników. |