Janusz i ja
pięć lat już nie byliśmy w Łabiszynie. Miasteczko sympatyczne, a w pobliżu
efektowny pałac w Lubostroniu, aczkolwiek dojazd dla rowerzystów uciążliwy: jak
nie piachy, które nawet zmuszają do pchania roweru, to dalekie objazdy i
przejścia na drugą stronę jezdni z wielkim ryzykiem przejechania przez
samochody, bo tak potężny ruch na drodze. Poza tym nawierzchnie asfaltowe
bardziej pocerowane niż kapota włóczęgi.
Pretekstem by
znów odwiedzić miasteczko były doroczne rekonstrukcje bitew z czasów II wojny
światowej pod nazwą „Łabiszyńskie
spotkania z historią”. Tym razem przełamanie frontu w Normandii.
Inscenizacje
odbywają się na plaży w Smerzynie. Na pokazy ściągają ludzie z całego
województwa i okolic. Nic dziwnego, że fotografując, nie dopchałem się do
miejsc, skąd najlepiej było widać przebieg walk.
Postać przed posterunkiem policji
to nie pomnik
na cześć komisarza Maigreta czy detektywa Herculesa Poirot,
lecz miejscowy
doktor Judym, czyli dr Julian Edward Gerpe (1816-1876).
|
Na kolejnych ilustracjach
inscenizacja walk widziana od strony niemieckiej.